Urządzanie wnętrz jest niezwykle fascynującym zajęciem, jednak staje się jeszcze bardziej ciekawe, gdy zna się stojącą za tym historię. Jakoś nigdy nie lubiłam historii w szkole, całe te wojny, napady, potyczki i bitwy... zdawałoby się, że ludzie nic innego nie robili! Strasznie mnie to nudziło, jednak odkrykłam w sobie ogromne pokłady ciekawości do dziejów urządzania wnętrz. Takie moje nowe hobby :)
Wspaniale jest spojrzeć przez okno i pomyśleć sobie o historii jaka stoi za ich stworzeniem całe wieki temu. Lub chwycić do ręki widelec i uśmiechnąć się pod nosem wiedząc, dlaczego ma tylko cztery zęby. Albo podczas malowania ścian uprzytomnić sobie, że malowanie nie zawsze było takie łatwe...
Pierwsze farby do ścian były mieszane w ogromnym sekrecie przez malarzy, którzy tworzyli swoje własne kolory. Farba musiała być mieszana w małych ilościach i natychmiastowo użyta, dlatego mieszanie kolorów było naprawdę wielką umiejętnością. Na domiar złego, każda ściana musiała być malowana co najmniej 5 razy, jako że ówczesne farby bardzo źle kryły. Czy potrafilibyście dzisiaj wymieszać kilka razy na przykład turkusową farbę, uzyskując ten sam odcień za każdym razem? Byłoby ciężko, prawda?
Oczywiście farby były bardzo groźne dla zdrowia: aby stworzyć farbę, mieszano kilka toksyn, na przykład ołów, arszenik lub cynober. Poza brakiem apetytu, melancholią i zmęczeniem, malarze zatruci ołowiem mieli powiększone siatkówki oka, dzięki czemu widzieli aureolę wokół przedmiotów - efekt używany przez van Gogh'a w jego obrazach. Najprawdpopodobniej sam też był zatruty ołowiem :)
Pigmenty różniły się ceną w zależności od koloru. Najtańszą 'farbą' była woda zmieszana z wapnem - nie była zbyt odporna na zabrudzenia, jednak działała jak świetny środek dezynfekujący. Często mieszano ją z kolorowymi barwnikami i używano w najbiedniejszych domach. Generalnie im jaśniejszy kolor, tym tańsza farba (to akurat bardzo się nie zmieniło z upływem wieków). W Anglii za pół litra farby w kolorze złamanej bieli lub beżu trzeba było zapłacić 4-5 centów. Niebieska lub żółta farba kosztowała od dwóch do trzech razy tyle i była najczęściej używana przez średnią i wyższą klasę. Jeszcze droższa była połyskująca, niebieska farba na bazie zmielonego szkła. Jednak najdroższym sposobem dekoracji ścian było użycie patyny. Paski miedzi wieszano nad kubłem z końskim gnojem i octem, a powstałą w ten spsosób oksydowaną miedź zdrapywano i smarowano nimi ściany. Aż chciałoby się rzec - czego ludzie nie wymyślą! :)
Kiedy farby stały się bardziej dostępne, właściciele domów upodobali sobie mocne i intensywne kolory ścian. Zdaje się, że im bardziej nasycony kolor we wnętrzu, tym więcej zachwytów od przybyłych gości! Zaczęła się moda na używanie nie jednego, a siedmiu lub nawet ośmiu różnych kolorów na ścianach w jednym pomieszczeniu... i tylko po to, aby pokazać, jak się jest bogatym :)
Ciekawostka: Czarny jest tak naprawdę nowym kolorem we wnętrzach. Zaskakujące jest, że aż do późnych lat dziewietnastego wieku nie było prawdziwej, czarnej farby!
Czy zaciekawiłam Was trochę historią farb? Znaliście już jej dzieje, czy była to dla Was nowość?