Przed nami kolejny remont...
W czasie, gdy my byliśmy na Lanzarote, w naszym domu dział się chaos. Dosłownie :) Rozkuwane ściany, ściągane podłogi, gipsowanie... Postanowiliśmy wymienić kominek na kozę, a czas, gdy nas nie było w domu, wydawał się być najlepszym rozwiązaniem na tą zmianę. Robotnicy mogli w spokoju zrobić co do nich należy, nadzorowani przez naszego sąsiada.
Skąd ten pomysł, zapytacie? Sam kominek był tak uroczy, jak niepraktyczny: ogrzewał tylko salon. Zdecydowaliśmy się wymienić go na kozę, która będzie w stanie ogrzać cały dom, co pozwoli nam zaoszczędzić na rachunkach za ogrzewanie. Marzyliśmy o niej już od dawna i w końcu nasze marzenia się ziściły :)
Przede mną wielkie wyzwanie :) Wybór nowego koloru ścian do saloniu. Być może zmotywuje mnie to do całkowitego urządzenia tego pokoju, który do tej pory był u nas jedynym pomieszczeniem, które nie było do końca urządzone. Cóż mogę rzec - byłam zajęta urządzaniem Waszych domów. Na mój zabrakło czasu. Jak mówi powiedzenie: szewc bez butów chodzi ;)
Wkrótce więcej na ten temat. Stay tuned!
Reader Comments (5)
Pozdrawiam :)
Kaziu: wczoraj się przekonałaś, ile sprzątania zostało ;) Dajemy radę :)
Natalia: sytuacja prezentuje się w ten sposób, że mamy darmowy opał (torf), którym palimy w kozie. Daje nam to darmowe ogrzewanie domu i wody. Do tej pory grzaliśmy olejem, który jest dość drogi, a kominek był tylko 'ozdobą' salonu. Z tego powdu dla nas koza jest najlepszym rozwiązaniem.
Beti: jak szaleć, to szaleć ;)