« Moje kaktusy i linkowe party #2 | Main | Przychodzę z pomocą uciążliwemu miejscu »
wtorek
sty082013

Czy świat oszalał?

Przestaliśmy szanować książki. Od dziecka miałam zakodowane w głowie, żeby nie pisać po książkach, nie zaginać rogów i aby dbać o nie. A tu widzę, że coraz popularniejsze jest robienie książkowego DIY: wieńce, scrapbooking, papier mache, imprezowe dekoracje, a nawet doniczki! Czy świat oszalał? A może po prostu mamy wszystkiego za dużo? Jak myślicie? Dlaczego o tym piszę, zapytacie? Czytam właśnie 'Decorate workshop' Holly Becker. Przerabiam drugi rozdział i jestem zafascynowana sposobem, w jaki autorka namawia do robienia notatek, a nawet rysowania po stronach. Holly nazwała to bycie 'współautorem' :) Przyznam Wam się szczerze, że ogromnie mnie ucieszyły słowa autorki. Czy to dlatego, że zakazany owoc lepiej smakuje? Zatarłam ręce i pobiegłam po ołówek z gumką.  Już teraz strony są pokreślone (podkreślam sobie najciekawsze zdania) i popisane przeze mnie - a to dopiero początek! Książka stała się dzięki temu bardziej osobista i muszę Wam powiedzieć, że już tylko dzięki temu baaaardzo mi się podoba :) Ale na prawdziwą recenzję musicie jeszcze trochę poczekać - przede mną 6 kolejnych rozdziałów :)


We stopped caring about books. As a child I had been taught not to write on them or not to bent their corners.  I have to say I was shocked seeing that recently people use books to do some DIY: wreaths, scrapbooking, paper mache, party crafts and even plants pots! Is the world going crazy? Or perhaps we have too much these days? What do you think? I'm talking about it because I am reading 'Decorate workshop' by Holly Becker. I am fascinated by how Holly wants us, the readers, to write in the book, highlight interesting parts and even doodle! Holly called it 'being her co-author'. I can't even tell you how much her words made me happy. Is it because forbidden fruit tastes the sweetest? I ran for my pencil with good eraser and right now book is partly covered in my notes and sketches. And it's only a beginning!  Holly's book feels so much more personal now and I have to tell you -  I like her book a lot (mostly because I can write in it). But you will have to wait for my real review a little longer, as I still have 6 more chapters to read :)

Jestem ciekawa Waszych opinii! I am really intrested what you have to say!

PrintView Printer Friendly Version

Reader Comments (16)

Jeśli książka jest stara nie aktualna np. jakiś podręcznik to mydlę, że lepiej wykorzystać ją do jakiś prac niż spalić czy wyrzucić. Raczej nikt dobrej książki nie niszczy do zrobienia kilku dekoracji.
sty 8, 2013 | Unregistered CommenterCienka
Muszę przyznać, że jeśli zdarzy mi się wypożyczyć książkę z odręcznymi notatkami, to są one dla mnie równie ciekawe (jeśli nie bardziej), co sama treść. Uwielbiam wyobrażać sobie, kto był ich autorem! A niektóre pozycje mają zdecydowanie większą wartość jako DIY niż jako lektura. Dlatego raczej nie miałabym obiekcji. Życzę radosnej twórczości!
Iza
sty 8, 2013 | Unregistered Commenterizakrawczyk
Początkowo oburzało mnie takie traktowanie książek, ale - jak ktoś wyżej napisał - lepiej zrobić z książki Coś Innego niż ją wyrzucić. A pomazanych książek nie lubię... To jest dopiero brak szacunku! Czasem na takie "osobiste" ksiazki trafiam w bibliotece - potłuszczone, pokreślone i przesmrodzione dymem papierosowym - no doprawdy, indywidualizacja na całego:/
sty 8, 2013 | Unregistered CommenterLady Aga
Moich ulubionych książek chyba bym się nie ośmieliła potraktowac ołówkiem, ale jakies średnio potrzebne jak najbardziej spożytkowałabym na DIY. Chyba nigdy nie odwazyłąm się wyrzucić książki do śmietnika, nawet oddając na makulaturę stare podręczniki mam mieszane uczucia.
sty 8, 2013 | Unregistered CommenterJulia
Ja jestem chyba ze starej szkoly, mam szcunek do ksiazek i jakos nie jestem w stanie sie przelamac i ich niszczyc - piszac po nich, zaginajac rogi, podkreslajac i zakreslajac, nie mowiac juz o wyrywaniu kartek! No tak mam i juz! jak juz musze cos dopisac to wklejam karteczki.
sty 8, 2013 | Unregistered Commentermartynosia
No cóż... Ja chyba też nie umiałabym zrobić z ksiażki jakiś ozdób.
Pisać - jakoś też bym chyba nie umiała się przełamać. Za to lubię zaznaczać karteczkami jakieś uluobione strony :)
sty 8, 2013 | Unregistered CommenterJagoda
ja zawsze podchodziłam z dużym dystansem do pisania po książkacgh i powiem szczerze, że jestem tego dużym przeciwniiem, ale jeśli chodzi o ołówek to jak najbardziej jestem za! przecież zawsze można zmazać:)))
świetny pomysł!
uściski posyłam i miłej lektury
sty 8, 2013 | Unregistered Commenterscraperka
Powiem Ci Wiola, że ja lubię robić zapiski na książkach. Tata mi zawsze mówił, że nie wolno pisać, trzeba szanować. Ale jak sobie podkreślę ulubiony fragment czy napiszę coś obok ołówkiem, to wtedy ta książka jest taka moja osobista:) Po latach wracam i przypominam sobie co myślałam i jaka byłam na danym etapie życia. Kiedyś byłam wielką zagorzałą fanką oazy, ruchu Światło-Życie i całą Biblię mam pozaznaczaną, teraz jak otwieram widzę jaka naiwana byłam w wielu sprawach, jaka ortodoksyjna. Śmieszne jak człowiek się zmienia, choć kiedyś uważał że już zawsze tak będzie. Albo tomiki poezji, też mam pomazane bo kiedyś czytając myślałam o pewnym chłopaku i dopasowywałam do naszej miłosnej sytuacji cały tomik Macieja Niemca, dziś chłopak jest inny, inne patrzenia, ale jaki sentyment jak się wraca do tego:) Na starość pewnie umknęło by mi parę rzeczy tak lepiej przywołam wspomnienia:)
sty 8, 2013 | Unregistered CommenterCalla
Dobry pomysł z akcja blog roku 2012. Głosuę. mam nadzieję, że wygrasz
sty 8, 2013 | Unregistered Commenterkasia
Nieeee, nie pisze się po książkach, pisać można po zakładkach albo jakiś kartkach, ale po książkach?
Też czytałam tą książkę Holly, ale mam trochę mieszane uczucia po tej lekturze...
sty 8, 2013 | Unregistered CommenterPauli
Osobiście lubię robić notatki i zakreślać rożności w książkach. Nie robię tego w wypożyczonych książkach dlatego większość z nich kupuję. Ostatnio z siostrą dyskutowałyśmy o tym, że ludzie teraz prawie w ogóle nie mają książek w domach co widać w różnych wnętrzarskich pismach i portalach. Nam się już nie mieszczą.
sty 8, 2013 | Unregistered CommenterSZAA
Sza - moim marzeniem jest posiadanie ogromnej biblioteczki. Powolutku, powoli powiększają się jej rozmiary, ale miną lata, zanim marzenie się spełni, także zazdraszczam Waszej biblioteczki :)
sty 8, 2013 | Registered CommenterWioleta Kelly
Ja nadal staram się nie pisać po książkach, ale rogi zaginam namiętnie. Może to co kiedyś było traktowane jako niszczenie i brak szacunku dzisiaj oznacza artystyczne wyrażanie siebie?:)
sty 10, 2013 | Unregistered CommenterTravelling Milady
Nigdy o tym nie myślałam w ten sposób... Ewka, chyba coś w tym może być... :)
sty 10, 2013 | Registered CommenterWioleta Kelly
Przyznam, że nie podoba mi się ten pomysł. Wychowałam sie w domu, w którym zawsze szanowaliśmy książki. Stare czy nowe. Czy namalowanie pieknego graffiti na obrazie Moneta mozna nazwać "współautorstwem"? I to i to sztuka. Nie tędy droga. Książka żyje, ale tylko wtedy, gdy jest czytana, nie mozna jej po prostu mieć. Bo to nie jest tylko jakis tam przedmiot, stara gazeta to co innego. Albo katalog z meblami. Ale Książka...
sty 18, 2013 | Unregistered CommenterSylwia

PostPost a New Comment

Enter your information below to add a new comment.

My response is on my own website »
Author Email (optional):
Author URL (optional):
Post:
 
All HTML will be escaped. Hyperlinks will be created for URLs automatically.