Wałki i chcę, ale nie mogę...
Przyszła kryska na matyska... długo opierałam się jesiennemu przeziębieniu, ale dopadło i mnie. Wybaczcie mój krótki post, ale nie mam sił na nic więcej poza ciepłą kołdrą, łzawym filmem, gorącą herbatką (obowiązkowo z miodem i cytryną - mój numer jeden jesienią i zimą) i paczką chusteczek do nosa. Mam nadzieję, że jutro już będzie lepiej. A na dowód tego, że nie jest dobrze, prezentuję Wam poniższe zdjęcie:
Jest tylko jedno ale... leżą już tak na podłodze od dwóch dni...
Chcę Wam pokazać szybciutko nasze nowe wałki, które zostały uszyte dzięki współpracy moich rodziców: mama szyła, tata wypychał :) Zdjęcia zrobiłam kilka tygodni temu, ale jakoś ciągle zapominałam je Wam pokazać.
Piękne, prawda? Ławka naprawdę zyskała dzięki nim na wyglądzie. Mój projekt z tą ścianą jest już prawie skończony :) (tutaj możecie zobaczyć, jak przebiegał proces przemiany tego kącika).
Trzymajcie się ciepło i nie dajcie jesiennej chandrze! Ściskam,
Reader Comments (13)
gratulacje dla rodziców.
Zdrówka Kochana :)
Kuruj się! Jutro będzie lepiej :) Ściskam!
wałeczki dodały ławeczce uroku miłego dnia:)
Cudowne wałki :)
Wyszło pięknie.
Pozdrawiam
T.
Pozdrówka ;)
Sol
Kasia
Mam dylemat pomiędzy bardzo jasnym niebieskiem a własnie jaśniutko szarym.