Entries in mój dom (23)

piątek
sty102014

Jak udekorować sypialnię w 3 krokach

Pochowaliście już wszystkie świąteczne ozdoby? U mnie wszystko już poznikało, dom wydaje się jednak bez nich taki pusty... Odczuwam to najbardziej w kuchni i salonie, gdzie w miejscach, gdzie dotychczas były ozdoby zieje pustkami. Wiecie, co mnie w tym wszystkim najbardziej śmieszy? Że my jeszcze dobrze ozdób nie pościągaliśmy, a w sklepach już można było kupić wielkanocne jajka! Szaleństwo się szerzy! Czy to tylko w Irlandii, czy Wasi sprzedawcy też Wielkanocy jakoś doczekać się nie mogą?

 

CIĘŻKIE WYBORY

Do mojej listy zadań na ten rok będzie musiało dojść odmalowanie ścian w sypialni... Gdy zdjęłam gałąź z papierowymi płatkami śniegu znad łóżka, moim oczom ukazały się 'plamy' wokół ramek, które od lat wisiały na tej ścianie... Gdy kupowałam farbę do sypialni (Crown - Smoulder), w ofercie była tylko w wersji mat, co w teorii oznacza, że farba po nałożeniu na ścianę ma głębszy kolor, ale i szybciej się brudzi... każde dotknięcie ściany wiąże się z zostawieniem na niej śladu. O ile w sypialni takie ściany wytrzymają nawet kilka lat, w przedpokoju lub kuchni nie miałyby prawa przeżyć kilku miesięcy :D Zwłaszcza z psami i/lub dziećmi.

Sypialnię na pewno odświeżę tym samym kolorem farby, ponieważ nam obojgu ten odcień bardzo się podoba i dobrze się z nim czujemy. Zastanawiam się tylko, czy gdybym miała większy wybór, nadal wybrałabym matową wersję... z jednej strony kolor, ale z drugiej te plamy... wydaje mi się, że szukałabym czegoś półmatowego... wiecie, żeby wilk był syty i owca cała :)

Gdy tak sobie dumałam nad powagą wyboru farby, zauważyłam, jak pusto jest w pokoju bez ramek nad łóżkiem! Wtedy wpadłam też na pomysł, aby pokazać Wam na przykładzie mojej sypialni, jak bardzo dodatki mogą odmienić wygląd zwykłej sypialni!

 

JAK WAŻNE SĄ DODATKI

Najpierw zdjęcie z przed. Na chwilę pozbyłam się wszystkich zbędnych dekoracji i dodatków. Sypialnia wygląda jak milion innych, nudnych pokoi:

 

Pozwólcie, że zacznę od ścian... Ja nazywam je biżuterią domu. Możecie ubrać sukienkę i wyglądać zwyczajnie, albo założyć do niej biżuterię i wyglądać jak milion dolarów. Tak samo jest ze ścianami w domu :) Ja zawiesiłam u siebie trzy identyczne, dość duże czarne ramki, z białym passepartout i czarno-białymi zdjęciami kwiatów (kupionymi lata temu w Ikea). Mogłam wybrać coś kolorowego, ale chciałam, aby kontrast pomiędzy kolorem ścian, a łóżkiem był niezakłócony. Jeśli chcecie odwrócić uwagę od brzydkiego łóżka lub wezgłowia, wybierzcie coś przykuwającego uwagę - na przykład coś ogromnego (tapeta w wyraźne wzory) lub bardzo barwnego (np. duży, kolorowy obraz):

 

Kolejnym krokiem ku pięknej sypialni jest udekorowanie łóżka. Bo wiecie - sama dekoracja ścian, czy okien nie wystarczy! Ręka do góry, kto o tym wiedział :) I oczywiście nic tak nie upiększa sypialni, jak biała pościel. Uwaga - będę teraz bardzo radykalna, ale jeśli nie macie już 10 lat, powinniście pozbyć się kolorowej pościeli w kwiatki i graficzne wzory i od dzisiaj zacząć kupować tylko białą! Sypialnia będzie dzięki niej zawsze wyglądała na świeżą i czystą. Poza tym, łatwiej dobierzecie do niej drugą część dekoracji łóżka, czyli ozdobne poduszki :)

Kilka poduszek rzuconych na łóżko uczyni pokój bardziej zapraszającym i przytulnym. Moim trickiem na dobrze dobrane poduchy jest zabawa kolorem i teksturą:

1. KOLOR

- jedna poduszka nawiązująca kolorem do obrazków znad łóżka,

-poduszki pasujące kolorem do zasłon,

- jeden kolor kontrastujący.

ALE UWAGA! - wszystkie kolory muszą ze sobą współgrać!

 

2. TEKSTURA

-jeśli coś pluszowego (np. welwet)- koniecznie też coś świecącego dla kontrastu

-jeśli coś naturalnego (np. len) - koniecznie coś futrzanego dla kontrastu

-jeśli coś skórzanego - dla kontrastu również coś pluszowego

ALE UWAGA! Nie mieszać ze sobą wszystkich możliwych tekstur! Dwa kontrasty wystarczą. Reszta poduszek niech pozostanie np. półcienna.

 

Oczywiście nie możemy zapomnieć o pledzie :) Po cóż komukolwiek pled, zapytacie? Po pierwsze - aby się nim dodatkowo okryć, gdy zrobi Wam się zimno (zwłaszcza, jeśli Wasz małżonek lubi kraść Wam kołdrę w nocy :)). Po drugie - aby udekorować nim łóżko. Mój pled pasuje kolorem do fioletowych poduszek i zasłon, łącząc ze sobą w ten sprytny sposób wszystkie kolory w spójną całość :)

 

Nadeszła pora na najprzyjemniejszą część, czyli drobne dodatki: dodatkowe koce, szkatułki na biżuterię, ramki na zdjęcia ustawione na szafkach nocnych, itp. Oczywiście wszystko było dokładnie przemyślane i pasuje wyglądem do sypialni:

 

To naprawdę jest dziecinnie proste! Spróbujcie i jestem pewna, że zakończycie 100% sukcesem! Jeśli nie możecie sobie pozwolić na kupno nowych dodatków, zamieńcie je miejscami z salonem :) W ten sposób dwa pokoje, nie jeden, zyskają zupełnie nowy wygląd. A czyż nie ma lepszej pory roku na takie eksperymenty, jak początek nowego roku??? Dajcie znać, jak Wam poszło! Już nie mogę doczekać się Waszych opinii!

wtorek
gru102013

Wigilijny stół... już gotowy?

Oj dzieje się w naszym domu, dzieje! Naliczyłam 5 ogromnych pudeł z dekoracjami świątecznymi, które zostały zniesione ze strychu. Tylko połowa z nich została opróżniona, druga połowa to popękane bombki, urwane łańcuchy choinkowe, wypalone do połowy świeczki i inne uszkodzone dekoracje świąteczne.

-I po co ja to trzymam? - pytam samą siebie.

Obiecałam sobie solennie i obiecuję tu, na łamach bloga, że do Świąt zrobię porządek i część gorszych dekoracji wyrzucę, a inne, te lepsze, oddam do sklepu charytatywnego. I miejsca więcej będzie na strychu i szczęśliwsza będę w przyszłym roku, gdy w grudniu będziemy znosić na dół wszystkie te kartony. Oczywiście gorąco Was zachęcam do tego samego - po co otaczać się przedmiotami, których od lat nie używaliśmy?

No, ale wracając do tematu naszego domu... Kuchnia stoi już i czeka udekorowana pięknie na Święta. Przedpokojowi i salonowi jeszcze trochę brakuje, ale na dniach również i one będą w pełni gotowości do Świąt. 

Standardowo, jak co roku, na lampach nad stołem zawiesiłam dekoracje. Dotychczas były to zawsze bombki, jednak tym razem zrobiłam mały misz-masz i zawiesiłam wszystkiego po trochu: ręcznie robione pompony z papierowych serwetek według TEGO przepisu, papierowe gwiazdy i kilka bombek. To wszystko dodatkowo ozdobiłam sznurem lampek choinkowych na baterie :) Całość wygląda nieziemsko przy zgaszonych światłach. Już nie mogę doczekać się Wigilii! A Wy?

czwartek
lis212013

Mój dom: oświetleniowe wyzwanie

Pisałam wczoraj o lampach i zdałam sobie sprawę z tego, że ja ciągle nic jeszcze nie zrobiłam odnośnie lamp w naszym przedpokoju! Jakoś zupełnie o nich... no wiecie... zapomniałam. 

Lampa-pies nadal stoi nie podłączona do gniazdka, które jest za daleko, a lampy sufitowe straszą inną epoką... Tak przecież być nie może! Zadzwoniłam do teścia. Będzie w sobotę robić dodatkowe gniazdko przy stoliku. Jedno z głowy. Teraz muszę zrobić sobie żyrandole i będę miała kolejne z głowy. Bo widzicie... Żyrandol, który mi się podoba kosztuje 15 tysięcy funtów, ale jest też zbyt duży do moich przeciętnej wysokości sufitów. Postanowiłam zrobić sobie coś własnoręcznie. Cóż to będzie za eksytacja, jeśli mi się powiedzie! Cóż za radość, za duma!

Zobaczcie, jak na chwilę obecną prezentuje się przedpokój i jak może wyglądać z nowymi lampami sufitowymi:

Tutaj widać niepodłączony kabel lampy-psa i brzydkie górne oświetlenie:

A to są moje wizualizacje, w jakim stylu mają być żyrandole (sztuk dwie) w hollu. Nie zdecydowałam jeszcze, czy wybrać wersję A czy B? Obie są bardzo do siebie podobne, różni je jednak ich kształt:

 

Motto na dzisiaj:

Kreatywność jest jak bakteria - podaj ją dalej!

środa
lis062013

Najlepszy antydepresant

- To nie cebule wyciskają mi łzy z oczu... to przebywanie w tej kuchni... - Czy macie czasem ochotę wyjść z kuchni, trzasnąć drzwiami i nigdy więcej tam nie wrócić? Ja nigdy, ponieważ moja kuchnia działa na mnie jak antydepresant. Chyba śmiało mogę rzec, że jest również ulubionym miejscem przesiadywania moich gości (latem, bo zimą wybierają grzanie się przy kominku w salonie :)).

Ten post dedykuję wszystkim tym, którzy pytali mnie ostatnio o zdjęcia i parę szczegółowych informacji na temat mojej kuchni:

1. Moje ulubione narzędzie kuchenne? Actifry Tefal - da się w nim zrobić zdrowe frytki na jednej łyżeczce oleju i bez smrodu w domu!

2. Znienawidzone narzędzie? Żelazko... nie znoszę prasować :)

3. Boazerię na ścianie za stołem zrobiłam sama z kilku desek! Całość kosztowała kilkanaście euro i nie wymagała jakiś szczególnych umiejętności. Długie deski zostały po prostu przyklejone do ściany za pomogą mocnego kleju (chwycił od razu!), następnie pomalowane na biało, dając efekt drogiej i eleganckiej boazerii. Szczegółowy opis, jak ją zrobiłam, znajdziecie TU.

4. W spiżarni znajduje się wszystko, co mogłoby zagracić kuchnię, czyli zamrażalka, pralka, deska do prasowania, miotły, mikrofala, kosz na śmieci i karma dla psów. Poza tym całe mnóstwo foremek do pieczenia, książek kucharskich, wielkich garnków, środków czystości, ręczników, obrusów i serwetek, sadzonek w doniczkach i miliona innych drobiazgów, które nie są używane przez nas na co dzień.

5. Marzy mi się wymiana krzeseł na inne i przemalowanie stołu... najprawdopodobniej ciemną bejcą.

6. W przyszłym roku sprzedam lampy znad stołu i wymienię je na inne - większe i bardziej dramatyczne.

7. Kuchnia od pół roku jest bez rolety na oknie - marzy mi się nowa, ale ciągle brakuje czasu na jej uszycie.

8. Cyferki, które są przyczepione do wiklinowych koszy z Ikea zamówiłam u Al z Czary z Drewna.

9. Obrazy z wyciętymi wzorami liści kupiłam kilka lat temu w TK&Maxx.