Gdzie byłam, jak mnie nie było
Kilka ostatnich dni mojej ograniczonej aktywności na blogu (i na wszystkich innych miejscach w sieci) miało swoje powody :)
I tak - Piątkowego doktora nie było w zeszłym tygodniu, ponieważ byłam na babskim wieczorze spędzonym na ploteczkach, winku oraz na kabarecie Paranienormalni:
Większość wolnego czasu w tygodniu spędzam pracując w ogrodzie, póki pogoda pozwala (16 stopni w dzień!) i póki omija mnie alergia na pyłki traw. Wczoraj wymyśliłam sobie, że chcę zrobić u nas za domem taki stawik z opony po traktorze:
Będę musiała ładnie uśmiechnąć się do teścia, żeby załatwił oponę, a później do męża, żeby wykopał dziurę w ziemi :) Dam Wam znać za jakiś czas, czy mi się udało :)
Mąż od półtora tygodnia jest na delegacji i jestem sama w domu. Miał wrócić już w ten piątek, ale okazało się, że będzie musiał zostać tam tydzień dłużej. Jest mi smutno samej w domu, a siedzenie przed komputerem jakoś zupełnie nie pomaga. Wypełniam sobie ten czas udokonalaniem domu, spacerami, wizytami u znajomych i czytaniem książek. Po rozmowie z D. uzgodniliśmy, że jego biuro będzie też moim - ciężko mi ciągle pracować na stole w kuchni :) Podczas jego nieobecności zrobiłam tam małe przemeblowanie...
W planach mam jeszcze przemalowanie biurka na inny kolor oraz zrobienie jakiejś fajnej lamki biurowej. Jakiś czas temu pisałam na Facebook, że robi się DIY - miałam na myśli pasy na ścianie oraz tablice do przypinania notek. Na zmiany nie wydałam nawet grosza - pasy były malowane pozostałościami farby z naszej sypialni, a do zrobienia tablic wykorzystałam kawałki płyt pilśniowych, materiał oraz pinezki. Jedynym nowym nabytkiem była głowa Edwarda...eeee, to jest nosorożca :)
Obiecuję Wam kolejny post już jutro, dlatego gorąco Was proszę - zajrzyjcie do mnie, jeśli jeszcze nie uciekliście gdzie pieprz rośnie od braku postów :) Ściskam,
Reader Comments (14)
ale zdradź tajemnicę co zrobiłaś z tymi wszystkimi "niezbędnymi rzeczami" które były na regałach? :D
W biurze nadal znajdują się regały z książkami oraz obrazki, zostały tylko 'przerzucone' pod inną ścianę. W ten sposób zrobiło się tak jakby więcej miejsca w pokoju, a ściana z pasami i biurkiem, już zanim się przekroczy próg pokoju, gra główne skrzypce w wystroju. Małe zmiany, jednak z dużym efektem :)
Uściski!
Pozdrawiam Kasia
PS Edward super
Ściskam, W.
Przyznam, że mnie się biuro PRZED zmianami też podobało... izastanawiam się gdzie udało Ci się umieścić te wszystkie zdobiazgi z półek ;-)))
Oczkiem wodnym koniecznie się pochwal jak już da się go zrobić.... mam do nich słabość ;-)))