Mój tydzień w obrazach
Fajnie było mieć kilka dni przerwy, ale dobrze jest też powrócić do bloggowego światka :) Rodzice byli i pojechali. Tydzień minął niepostrzeżenie. Fajnie było ich zobaczyć po ponad trzymiesięcznej przerwie (ostatnim razem widzieliśmy się na Lanzarote na moim ślubie). Pogodę mieliśmy naprawdę świetną jak na irlandzkie warunki, co sprzyjało wycieczkom, spacerom i zakupom. Znalazło się nawet trochę czasu na kilka prac w ogrodzie (więcej na ten temat za kilka dni)! A co Wy robiliście przez ten czas?
Był ktoś z Was już w wiosce Bunratty? W zeszłą niedzielę był tam festiwal plonów z całym mnóstwem atrakcji. Raj dla fotografów, dzieci i nie tylko :)
Acha - moja ostatnia słabość: fotografowanie drzwi i okien. Wspaniale jest widzieć różne ich wzory, kształty i kolory :) Czerwone znalazłam podczas zakupowego spaceru po Tralee, białe są z Bunratty.
O, a tu ja :) Ale gdybyście pytali, nie - nie to nie moje psy :)
A jutro...jutro ogoszę zwycięzcę Motywującego Klubu InteriorsPL i zaczniemy nową zabawę! Zajrzyjcie koniecznie! Ściskam mocno,
Reader Comments (12)
obrazy z zeszłego tygodnia prześwietne i takie wesołe twarze wśród nich aż miło potrzeć :)
Al
Nie wiedziałam że Twoje psy są takie wielkie!!!! Jak staną na tylne łapy to chyba są wyższe od Ciebie:)
Cudne auto widać a tle za Twoimi plecami!!!
A pod zdjęciem wyraźnie jest napisane, że to nie są psy Wioli...
Wiolu! Masz bardzo sympatyczną rodzinę:)
Ja też jestem miłośniczką drzwi:)
Doskonale wiem co to za radość z odwiedziń rodziców! Cieszę się, że tak miło spędziliście czas.
Miłego dnia! :)
Alga - dziękuję, przekażę mamie - ucieszy się Twoimi słowami :)
Beti słońce - takich starych aut było w tej wiosce mnóstwo. Było na co patrzeć :)
Sylwia - psy były łagodne jak baranki. Mój brat się smieje, że to jamniki na sterydach :) Są przeurocze i teraz też chcę takiego! :)
Stwierdzenia, że ktoś ma symatyczny pyszczek używam od zawsze jeśli ktoś ma sympatyczną twarz - taki mój slang:)