Halloween - łatwa dekoracja drzwi wejściowych
Dziękuję Wam za tyle ciepłych i miłych komentarzy pod poprzednim postem. Bardzo wiele dla mnie znaczą. AniuR - dziękuję, że się ujawniłaś! Jakchce - świetnie jest widzieć męską obecność na blogu!
Wzięłam się dziś ostro do pracy i udekorowałam nasze wejście do domu na Halloween. Kupiłam w Tesco kilka dyń, z pola za domem przywlokłam gałęzie, a tablicę, która normalnie stoi na półce w hollu, zawiesiłam na drzwiach dla uzyskania lepszego efektu. Oryginalnie miał na nich wisieć wieniec jakiś straszny, ale ostatecznie postanowiłam, że tablica będzie bardziej interesująca. W sumie wyszła mi dekoracja, która jest łatwa do zrobienia, niedroga i pozytywnie straszna :) Dzieci nie będą płakać na jej widok, co po wydarzeniach ostatnich kilku dni trzeba wziąć pod uwagę, jeśli się nie chce mieć Urzędu Miasta i Gminy na karku (jakiś dom, bodajże w Dublinie, był tak strasznie udekorowany, że dzieci płakały na jego widok. UMiG kazało właścicielom zdjąć część dekoracji, żeby dzieciom nie śniły się koszmary :) A ja myślałam, że takie rzeczy to tylko u nas, w Polsce :)).
Rubee i Holly dzielnie mi asystowali podczas sesji zdjęciowej. Uśmiałam się strasznie, bo wpadłam na pomysł przebrania ich na Halloween, ale Holly w ogóle się to nie spodobało. Rubee z kolei jak prawdziwa gwiazda filmowa obracał łebek raz w prawo, raz w lewo czekając cierpliwie, aż skończę :)
Dynie fajnie wyglądają za dnia, ale dopiero o zmroku wydobywa się ich piękno, a to za sprawą latarenek i delikatnego oświetlenia. Uwielbiam :) Czy to dziwne, że nie mogę się napatrzeć na moje własne drzwi??? Oczywiście nie musiałam długo czekać, aby zrobić zdjęcia drzwiom o zmroku, ponieważ ostatnio tak szybko robi się ciemno :( Dzisiaj pierwszy raz rankiem nie mogłam zwlec się z łóżka, bo na zewnątrz było zimno i ciemno, a łóżko było takie ciepłe i miłe... Wy też tak macie jesienią?