Entries in biały (43)

niedziela
mar172013

Friday's Decor Doctor #8

Opóźniona, ale w końcu nadrabiam zaległości :) Zdaje się, że szalone dni w pracy na razie się uspokoiły i będę miała więcej czasu dla Was, co oznacza, że przez najbliższy czas Friday's Decor Doctor będzie na bieżąco. A jeśli już wspominam czas dla Was, mam nadzieję, że i Wy go znajdziecie dla mnie i zajrzycie jutro na kolejną lekcję Szkoły Pięknego Wnętrza oraz we wtorek, aby poczytać, czego się nauczyłam w Londynie.

Koniec z owijaniem w bawełnę ;) Pora na piątkowego Decor Doktora! To już dziesiąty raz w tym roku, kiedy pomagam Wam sprawić, aby Wasze wnętrza stały się jeszcze piękniejsze. Przede mną ogromne wyzwanie -obiecałam Wam, że będę to robić przez cały 2013 rok w każdy piątek, dlatego jeśli macie problem z jakimś wnętrzem - piszcie!

Tutaj możecie zobaczyć zdjęcie z przed zmian.

Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam mieszkania na poddaszu. Mają w sobie ten nietypowy urok, jaki można uzyskać tylko mieszkając tak blisko nieba :) Na tym poddaszu mieści się sypialnia oraz salon, odzielone od siebie tylko małą ścianką działową (widać ją na zdjęciu z przed zmian). Właścicielka wnętrza chciała ją przesunąć, co uważam za świetny pomysł. Przesunięcie ścianki na sam środek pokoju oraz pozostawienie wystarczającej ilości miejsca na przejście, zarówno po jej prawej jak i po lewej stronie, umożliwiłoby właścicielce wnętrza nie tylko stworzenie tzw. open-space, na której jej zależało, ale również wydzielenie tych dwóch różnych pomieszczeń.

Sypialnia sama w sobie jest dosyć mała oraz ciemna (dwa malutkie okna dachowe), dlatego użyłam ogromnego lustra za łóżkiem, aby ją wizualnie powiększyć i rozjaśnić. Granatowe, zielone i szare dodatki ożywiły wnętrze. Zawieszenie ciekawych grafik na ściance na wprost łóżka, stworzy ciekawy wizualny efekt, odbijając je w lustrze. 

1. Granatowa poduszka - Avaldi Home; 2. Szara poduszka - Z potrzeby piękna; 3. Pled - Avaldi Home; 4. Stolik - Ikea; 5. Lampka - Ikea; 6. Fotel - DomArtStyl; 7. Dywanik - Ikea.

No i jak Wam się podobają zaproponowane przeze mnie zmiany? Czekam na Wasze komentarze!

czwartek
lut142013

Friday's Decor Doctor #7

Czas na piątkowego Decor Doktora! To już siódmy raz, kiedy pomagam Wam sprawić, aby Wasze wnętrza stały się jeszcze piękniejsze. Przede mną ogromne wyzwanie - zostało jeszcze 45 wnętrz do urządzenia, dlatego jeśli potrzebujecie pomocy - piszcie!

Po raz kolejny trafił mi się do urządzenia salon. Jego właścicielka lubi szarości, biele i czerń. Na zdjęciu sofa jest wymieniona, ale w rzeczywistości zostanie ta sama (nigdzie w internecie nie mogłam znaleźć podobnej :)). W salonie brakowało miejsca do siedzenia. Użyłam solidnych stołków, które na co dzień pełnią rolę stolików, a gdy pojawią się goście, mogą służyć jako dodatkowe siedziska. 

It's time for Friday's Decor Doctor! This is a seventh time when I'm trying to help you make your interiors look even better. There's a huge challenge ahead of me - I still have 45 rooms to decorate, so if you need a help of an interior stylist, just send me an e-mail!

This week I was working with yet another living room. His owner likes grays, blacks and whites. On the photo below you can see slightly different sofa, but the truth is... well... I just couldn't find any pictures of that sofa so I had to use photo of something similar :) 

Living room didn't have enough sitting for the amount of guests the owner had from time to time so, I had to thing of some creative ways to integrate it into that space. In the end I've used two little tables, which work as a side tables, but when guests arrive they'll be used as a needed seats.

Tutaj możecie zobaczyć zdjęcie z przed. Have a look here to see the before photo.

1. Fotel - Ikea; 2. Poduszka - Lily Shop; 3. Poduszka - Zara Home; 4. Poduszka - Ikea; 5. Dywan - Zara Home; 6. Lampka - Ikea; 7. Roślina - Ikea. Kosz - Zara Home; 8. Stolik - Zara Home.

Tutaj muszę nadmienić, że właścicielka mieszkania mieszka w Norwegii, stąd norweskie strony sklepu Zara Home.

Jestem ciekawa Waszych opinii na temat pokoju. Czekam na Wasze komentarze!

What do you think about that room? Do you like it? Looking forward hearing from you!

czwartek
lut072013

Jak sama zrobiłam boazerię

Kilka miesięcy temu (chociaż wydaje się, że o wiele dawniej), zrobiłam mały remont w kuchni. Mój mąż smacznie spał po nocce, a mnie chwyciło ADHD (tak sobie żartobliwie nazywam mój zapał do pracy). Bardzo podobają mi się boazerie do połowy ściany i przymierzałam się do zrobienia takowej na ścianie za stołem. Gdy w głowie zapalało się czerwone światełko z myślą 'nie poradzisz sobie sama' od razu wmawiałam sobie "Jak to? Ja mam czegoś nie potrafić?' I z tą determinacją wzięłam się do pracy.

Boazeria - brzmi skomplikowanie, ale wbrew pozorom było łatwiej, niż myślałam! Grunt do dobry klej, ostra piła i dokładne odmierzanie obcinanych kawałków listw. I tak krok po kroku, systematycznie powstało to:

Poniżej kilka zdjęć, które udało mi się zrobić podczas pracy, a które przybliżą Wam proces tworzenia boazerii:

Zdjęcia nie są ani ładne, ani ostre, ale uwierzcie mi - ciężko się skoncentrować na ostrości zdjęć, gdy praca wre ;) 

Użyłam trzech różnych rodzajów listw drewnianych, ponieważ zależało mi na eleganckim wykończeniu, które będzie również pełniło rolę półki na obrazki i inne ozdobne drobiazgi. Klej spełnił swoje zadanie - dzięki niemu nie mamy niepotrzebnych dziur w ścianach, a praca była przyjemnością. Na przedostatnim zdjeciu możecie zobaczyć, że wystarczyło zabezpieczyć łączenie trzech listw taśmą malarską - niczym więcej, tak mocno chwyta! 

Ewentualne luki, które mogły powstać przy łączeniu dwóch listw razem, wypełniłam wypełniaczem do drewna, który po wyschnięciu trzeba zetrzeć papierem ściernym. 

Boazerię pomalowałam na biało, resztę ścian na ten sam kolor, który mamy w przedpokoju. No i eraz myślę "A może by tak zrobić coś takiego na reszcie ścian w kuchni?'. Jak myślicie?

Ściskam mocno i do usłyszenia jutro,

PS. Właśnie sobie uświadomiłam, że zupełnie zapomniałam pisać po angielsku! No nic - od jutra znowu zacznę :) Teraz uciekam do fryzjera :)

czwartek
gru272012

Tildze mówię NIE

Tilda we wnętrzach... W moich oczach temat długi i szeroki jak rzeka. Albo jeszcze szerszy. Wyobraźcie sobie taką sytuację: przekraczacie próg mieszkania nowo zapoznanej niedawno koleżanki. Zaprosiła Was na kawę i ciacho. Z ciekawością rozglądacie się wokół i jesteście zachycone pięknymi wnętrzami...aż nagle Wasze oczy spostrzegają Tildę. I to nie jedną, czy dwie, ale 5!!! Jedna w kuchni, dwie w salonie na sofie, dwie w sypialni...Znacie koleżankę na tyle dobrze, że wiecie, że nie ma jeszcze dzieci, skąd więc te pluszaki w jej domu? Owszem, są urocze, ale czy nie są zbyt...infantylne?

Piszę o tym dlatego, że Tildę coraz częściej spotkać można na blogach, a nawet... w księgarniach, o czym przekonałam się na własnej skórze. Nie zrozumcie mnie żle - podziwiam umiejętności krawieckie i kreatywność jej twórców, nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że są jak ładniejsze wydanie misiów pluszowych, których każdy miał co najmniej kilka za młodu.

Nie mam nic przeciwko Tildze w pokoju dziecięcym, jednak takim dekoracjom w 'dorosłych' wnętrzach mówię stanowcze 'NIE'. Czas dorosnąć.

A co Wy sądzicie na ten temat?

Foto: Maloco/Etsy

Tilda and interiors... I could talk about it for hours... Let's just pretend for a minute that you've met a lovely girl some time ago... She invites you to her apartment for some cake and a good old gossip. Out of curiosity you are eyeing her place, fascinated by her lovely interiors, and then suddenly your eyes see FIVE different Tildas. Would you find it weird that an adult keeps toys in her house? Tildas are cute, but aren't they too childish for grownups?

I look at Tildas as a updated version of teddy bears. Of course, I have nothing against them - they look lovely in kids room. However, personally I think that people who have them should get a grip and grow up. What do you think? 

Foto: tildafrance.com

Na zakończenie kilka ciekawostek: Tilda to marka, która powstała w 1999r. w Norwegii za sprawą designerki Tone Finnanger. Lalki charakteryzują małe oczka, różane policzki oraz komiczne proporcje ciała.

Tilda is a craft brand started by the Norwegian designer Tone Finnanger in 1999. Dolls are most known for the whimsical, comical and naive characters. The most recognisable features are the faces with two dots for eyes and rosy cheeks.