wtorek
cze122012

Przed nami kolejny remont...

W czasie, gdy my byliśmy na Lanzarote, w naszym domu dział się chaos. Dosłownie :) Rozkuwane ściany, ściągane podłogi, gipsowanie... Postanowiliśmy wymienić kominek na kozę, a czas, gdy nas nie było w domu, wydawał się być najlepszym rozwiązaniem na tą zmianę. Robotnicy mogli w spokoju zrobić co do nich należy, nadzorowani przez naszego sąsiada.

Skąd ten pomysł, zapytacie? Sam kominek był tak uroczy, jak niepraktyczny: ogrzewał tylko salon. Zdecydowaliśmy się wymienić go na kozę, która będzie w stanie ogrzać cały dom, co pozwoli nam zaoszczędzić na rachunkach za ogrzewanie. Marzyliśmy o niej już od dawna i w końcu nasze marzenia się ziściły :)

Na razie tak wygląda kącik z koząPrzede mną wielkie wyzwanie :) Wybór nowego koloru ścian do saloniu. Być może zmotywuje mnie to do całkowitego urządzenia tego pokoju, który do tej pory był u nas jedynym pomieszczeniem, które nie było do końca urządzone. Cóż mogę rzec - byłam zajęta urządzaniem Waszych domów. Na mój zabrakło czasu. Jak mówi powiedzenie: szewc bez butów chodzi ;)

Wkrótce więcej na ten temat. Stay tuned!

poniedziałek
cze112012

Wróciłam!

Witajcie kochani! Wracam do Was już nie jako panna Konieczna, ale jako pani Kelly :) Za chwilę uaktualnię moje dane w kolumnie 'O mnie', dlatego proszę Was nie uciekajcie, gdy zobaczycie obco brzmiące nazwisko - to nadal ja :) Muszę Wam się przyznać, że mimo, że tęskniłam za psami, naszym domem i Wami, ciężko było wracać. Piękna pogoda, pyszna sangria, piaszczyste plaże i mnóstwo relaksu - chyba nikt nie chciałby wracać. Zarówno ślub, jak i miesiąc miodowy udały się wspaniale: wkrótce będziecie mogli o tym poczytać na zakładce 'Mój ślub', dlatego gorąco Was zapraszam do codziennego odwiedzania InteriorsPL: mam mnóstwo do opowiadania!

A tymczasem do usłyszenia: pierwszy dzień po powrocie jest zawsze najcięższy (przerwa od bloggowania sprawiła, że siedzę od kilkunastu minut przed laptopem, bezmyślnie gapiąc się w monitor, ponieważ dopadła mnie jakaś blokada pisarska. Też tak macie czasem?), dlatego pozwólcie, że na tym zakończę dzisiejszy post. Do usłyszenia już jutro!

Ściskam!

niedziela
kwi292012

Będę tęsknić!

Kochani, od dzisiaj do mojego ślubu został już tylko miesiąc! Nawet nie wiem, kiedy zleciało nam te półtora roku przygotowań. Dopiero gdy pomyślę sobie, że już tyle czasu minęło od naszych zaręczyn, uświadamiam sobie, jak ten czas szybko leci. I pomyśleć tylko, że już za kilka tygodni będę mężatką :)

Na pewno zwróciliście już uwagę, że od jakiegoś czasu jest mnie coraz mniej na blogu. Nawet nie wiecie, jak bardzo starałam się, aby tego uniknąć, jednak doba ma tylko 24 godziny, a w tej chwili dla mnie to za mało. Postanowiłam, że krótki urlop od bloggowania dobrze mi zrobi. Bez wyrzutów sumienia, że nie mam dla Was czasu, będę mogła oddawać się innym zajęciom. Nadal będę udzielała się na mojej facebookowej stronie, dlatego gorąco Was tam zapraszam :) Na InteriorsPL spotkamy się ponownie na początku drugiej połowy czerwca, gdy wrócę do domu po podróży poślubnej. Zaznaczcie sobie tą datę w kalendarzu, aby upenić się, że nie ominą Was nowe, jeszcze gorące od kanaryjskiego słońca posty opisujące nasz wielki dzień :) Oczywiście nie obędzie się również od wnętrzarskich inspiracji :)

Foto: simplyseductive.blogspot.com

Będzie mi Was brakować! Tak bardzo zżyłam się z Wami...

Do usłyszenia moi wierni czytelnicy! Wasza

 PS. Zapomniałam o czymś :) Trzymajcie kciuki, aby podczas ślubu wszystko poszło jak z płatka :)

wtorek
kwi242012

Wtorek z nasionami

Od kilku lat chodzę do tego samego fryzjera. Przez ten czas zdążyliśmy się zaprzyjaźnić, a każda moja wizyta u niego jest przepełniona naszą plaplaniną. Ostatnim razem rozmawialiśmy o ogrodach i roślinkach. John ma przepiękny, dziki ogród, w którym rośnie mnóstwo kwiatów (np. moje ulubione niezapominajki), dlatego postanowiłam, że następnym razem zrobię mu niespodziankę i przyniosę mu nasiona kwiatów, których jeszcze u siebie nie ma. Szkoda tylko, że wszystkie opakowania kupnych nasion są takie banalne. Zauważyłyście?

Z pomocą (jak zwykle) przyszedł mi wujek Google. Udało mu się znaleźć naprawdę piękne opakowania nasion. A ja, jak zwykle :) chcę się nimi z Wami podzielić. W końcu mamy Darmowy Wtorek :)

Wystarczy, że klikniecie w powyższe zdjęcie, aby przenieść się na stronę magazynu Victoria, skąd pochodzą te gotowe do wydrukowania i sklejenia paczuszki.

Już widzę, jak John się ucieszy :)