wtorek
paź162012

Sypialniane sekrety

Nie ma to jak przytulna sypialnia... zgodzicie się ze mną? Wyobraźcie sobie tylko... piękna pościel, pasujący do niej pled i... nic poza tym! Mam dla Was wieści - sama pościel nie uczyni pokoju przytulnym! Zainwestujcie w poduszki! Tak, dobrze przeczytaliście - kilka kolorowych (lub w stonowanych kolorach, jak kto woli) poduszek potrafi zdziałać cuda! Po pierwsze - jako kolorystyczny akcent w pokoju, nadadzą mu charrrrakterku. Po drugie sprawią, że nawet najniewygodniejsze łóżko będzie sprawiało wrażenie najprzytulniejszego i w końcu po trzecie - sypialnia bez poduszek??? Żartujecie? ;)

Nie wierzycie mi? Weźcie do ręki pierwszy magazyn wnętrzarski i spójrzcie na te piękne łóżka... Co na nich jest? PODUSZKI! Oczywiście nie namawiam Was do kupna 20 sztuk i zawaleniu nimi łóżka tak, by nie było spod nich widać mebla. Kilka sprytnie ułożonych jaśków wystarczy - i tu przyszła pora na ściągawkę, którą przygotowałam specjalnie dla Was:

Spodobały Wam się kolory, których użyłam na powyższych obrazkach? To najnowsza seria kolorów Banjamina Moore z serii New Traditional.

Ale wracając do tematu - zapraszam Was tutaj po więcej inspiracji poduszkowo - łóżkowych. A jeśli to nie wystarczy, tutaj znajdziecie ponad setkę innych motywujących zdjęć :)

Do usłyszenia ponownie jutro (już nie mogę się doczekać!),

wtorek
paź162012

Podziękowanie jak stąd do księżyca!

Ależ okropnie wieje! Cały dom aż się trzęsie. Nie mam pewności, ale wydaje mi się, że lepiej nie wychylać nosa poza drzwi. Zresztą i tak nie chciałoby mi się :) No bo i po co? Tutaj mam ciepły kocyk, tutaj mam pyszną herbatkę z miodem i plasterkiem cytryny, tutaj mam Was (oddalonych wprawdzie gigabajtami cyberprzestrzeni, ale jednak :)).

Chciałabym Wam podziękować, że jesteście ze mną, wspieracie mnie, czytacie i komentujecie moje posty, motywujecie... Przede wszystkim chcę podziękować wszystkim tym blogom, które mnie linkują. Nawet nie wiecie, ile to dla mnie znaczy! Wspaniale jest wiedzieć, że lubicie mojego bloga i pracę w niego włożoną. Dodajecie mi tym skrzydeł, uszczęśliwiacie! Sprawiacie, że nie mogę się doczekać kolejnego dnia i kolejnego kontaktu z Wami. Jesteście moim motorem... nie! Jesteście paliwem, które ten motor napędza :) Jesteście wspaniali!

Dzisiaj chcę się Wam odwdzięczyć i zalinkować do Waszych inspirujących blogów. Niech cały świat się dowie, ile wspaniałych stron jest w naszym kraju!

Twoje DIY - nowy blog w naszym bloggowym światku. Już teraz objawia ogromny potencjał!

Loving it - piękne wnętrza, śluby, trochę o modzie i gotowaniu - czyli wszystko, co kochamy pod jednym dachem :)

Czary z drewna - jeden z najbardziej inspirujących blogów jakie znam: Al jest najwspanialszym dowodem na to, że pasję można zamienić w coś więcej.

Brulion z przepisami - Wianuszek wie, jak pobudzić moje kubki smakowe. Samo patrzenie na jej zdjęcia sprawia, że cieknie mi ślinka :)

Prywatny mikorokosmos - i te jej wnętrza!!! Zresztą nie tylko ja się w nich kocham - ich zdjęcia po raz drugi ukazały się w polskiej prasie. A jako ciekawostkę zdradzę, że drugiego bloga Asi czytam zawsze, gdy dopada mnie dołek - idealny na poprawę humoru. I jak tu nie uwielbiać dzieci?

Le petit bonheur - lubię tu 'tracić' czas, chociażby na samym oglądaniu zdjęć. Zresztą nie tylko ja doceniam takie candy dla oka - blog Elle ma już prawie tysiąc (!!!) członków!

Fotoblog - blog jest świetny, ale sklepik powala na kolana. Serio!

To jest tylko ułamek wszystkich bogów, które mnie linkują. Powoli postaram się uzupełnić tą listę. A tymczasem...

...do usłyszenia już za kilkanaście godzin w kolejnym inspirującym poście... tym razem zdradzającym kilka sypialnianych sztuczek ;)

niedziela
paź142012

Ogród jesienią

Spóźniona jeden dzień z obiecanym postem, ale wczoraj wszechświat zawziął się, że jednak nie umieszczę go w obiecanym terminie. Poranek rozpoczął się tak pracowicie, że gdy w końcu usiadłam na sofie, aby odpocząć na chwilę, najwyczajniej w świecie... zasnęłam! Coś, co mi się nigdy nie zdarza w ciągu dnia (no chyba, że jestem chora). Obudziłam się późnym popołudniem, zasiadłam przed laptopem z kubkiem zielonej herbaty... a tu okazało się, że nie mogę się zalogować na bloga! Spanikowałam i próbowałam raz za razem, ale bez powodzenia. Błąd strony, może jakaś moderacja? Dzięki Bogu wszystko już działa jak należy, ale mówię Wam, że przybyło mi kilka siwych włosów ;) Ale wracając do tematu ogrodu. Tak pięknie świeciło kilka dni temu słońce, sprawiając, że zieleń roślinek była bardziej zielona niż zwykle (czy to możliwe?), że pobiegłam do domu po aparat i porobiłam kilka zdjęć. Kolory iście jesienne :)

Wisteria i lawenda

Pachnący groszek

Nie ma wielu roślinek, ponieważ nasza Holly lata szczenięce spędziła na niszczeniu wszystkiego, co wyrastało z ziemii, jednak podrosła już trochę i znalazła sobie lepsze zajęcia, niż przeżuwanie zieleniny ;) Powoli przybywa więc kwiatów i krzaczków. Ogród jest duży, i podejrzewam że minie parę lat, zanim przybierze wymarzoną formę i kształty :) Niedawno posadziłam całą masę cebulek tulipanów i żonkili i już nie mogę się doczekać, kiedy najdejdzie... wiosna :)

czwartek
paź112012

Sowa, sówka...

W naszym domu zamieszkały te dwie piękne sówki. Nie mogę się na nie napatrzeć :) Tak dawno o nich marzyłam, a teraz, gdy już są... zainspirowały mnie do czegoś. Na razie jednak niech to pozostanie moją słodką tajemnicą :)

Moi mili, chcę Wam życzyć miłego łikendu :) Zajrzyjcie do mnie na chwilę jutro, w przerwie pomiędzy sprzątaniem, a pieczeniem, ponieważ jutro będzie post o czymś, o czym jeszcze nigdy nie pisałam, lub czego jeszcze Wam nie pokazywałam... o naszym ogrodzie :)