Pożegnanie inpiracji, powitanie nowych
Był to miesiąc, gdzie mnóstwo czasu spędziłam malując poduszki i czytając książkę, jak urządzić perfekcyjnie nieperfekcyjny dom. Uczyłam Was, jak wybrać odpowiedni dywan oraz jak samodzielnie takowy wykonać - wykorzystując stare koszulki:
Największą popularnością cieszyły się moje dwa posty: ten, w którym pisałam o tym, że jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać, oraz ten, w którym pytałam, czy ta lampa to kit czy kit (zdania są podzielone...). Dwa miesiące wcześniej znalazłam pod choinką maszynę do szycia, a luty był miesiącem, w którym zaczęłyśmy się poznawać coraz lepiej... Jednak moje przygody z maszyną nie zatrzymały mnie przed majsterkowaniem i tak powstało również to cudo.
Zawsze powtarzam, że diabeł tkwi w szczegółach :) I tak pokazuję, jak zamienić wełniane koszulki w te piękne poduszki, oraz jak pomysłowo nakryć do wielkanocnego stołu...
Przygotowania do ślubu idą pełną parą i musiałam na jakiś czas zrezygnować z blogowania, jednak zanim to nastąpiło, napisałam dość kontrowersyjny artykuł o stereotypach. PS. Co myślicie o tej łazience?
Och, było wspaniale! Najpiękniejszy dzień naszego życia:
Nadeszła długo wyczekiwana przeze mnie chwila...remont naszego salonu :) Powoli zaczęła powstawać galeria, pokój zaczął nabierać kształtów i kolorów. Ze starej deski zrobiłam to...
Powstały dwie nowe serie: darmowe szablony oraz Wasz ulubiony Motywujący Klub InteriorsPL. Zdradziłam Wam, co ostatnio wywołuje uśmiech na mojej twarzy, oraz czym się motywuję. Salon nadal w trakcie dekorowania...
Zdradzam OGROMNY sekret, ale również modlę się o cud, ponieważ bliska mi osoba jest ciężko chora. Skończyłam w końcu prace w salonie.
Lato się skończyło i razem urządziliśmy jego pożegnanie. Wieczory się wydłużyły, miałam więc więcej czasu, aby oddać się mojemu ulubinemu zajęciu - przerabianiu - tym razem naszej przysypialnianej łazienki, salonowej ławki oraz mini-szafki.
Jestem z Wami już dwa lata! Nadal nie mogę uwierzyć, jak ten czas szybko leci! W tym miesiącu wyrażam swoją wdzięczność, ratuję budziki przeznaczone na śmierć oraz spędzam czas z rodzicami, którzy przylecieli do nas na tydzień.
Najbardziej spodobał Wam się post, w którym pisałam, jak zrobić coś z niczego. Takie projekty są najlepsze, nie sądzicie? Coraz bliżej do świąt, dlatego teraz częściej piszę o dekoracjach - najlepiej własnoręcznie zrobionych. I tak powstały poduszki z Państwem Ho Ho, armia żołnierzyków, bieżnik-miara oraz te sprytne sowy z masy solnej. A tutaj możecie poznać mnie trochę lepiej... PS. Właśnie przemalowałam naszą kuchnię...
Dopadł mnie kryzys i zaczęłam myśleć o zamknięciu bloga, Wasze komentarze sprawiły jednak, że zmieniłam zdanie. Zamiast tego wróciłam po krótkiej przerwie z postanowieniem, że urządzę 52 pokoje zupełnie za darmo w przyszłym (2013) roku. To się nazywa wyzwanie!