poniedziałek
lis252013

Szkoła Pięknego Wnętrza - ruszamy dalej!

Co u mnie?

Narzekam, że zimno, ale wspaniale jest się obudzić rankiem, gdy za oknem wszystko jest białe od szronu :) Było tak magicznie, że nie zwlekając ani chwili chwyciłam za aparat, zarzuciłam ciepły płaszcz na pidżamę, przywdziałam botki i w tak komicznym ubiorze wybiegłam z psami na pole porobić zdjęcia, zanim słońce roztopi szron. Wróciłam do domu z wilczym apetytem i uśmiechem na twarzy, zrobiłam bowiem coś, czego obiecałam sobie nigdy nie zrobić, a mianowicie wyjść z domu w pidżamie :D

U irlandzich cyganek chodzenie cały dzień w takim stroju po mieście to już nic zaskakującego. Kobiety robią zakupy w pidżamach, wchodzą do banków lub chińskich restauracji po take-away (sama widziałam na własne oczy i o mało się nie zakrztusiłam słodko-kwaśnym kurczakiem!), itp. Poświęcono temu tematowi niejeden artykuł w gazecie i niejedną godzinę debat w telewizji. Wszyscy jednak zgodnie oświadczyli, że to zwykłe lenistwo!

Wracając do tematu mojego paradowania w pidżamie: na swoje usprawiedliwienie mam, że nikt mnie nie widział i nie powodowało mną lenistwo :) Nie mogę jednak przestać się zastanawiać - czy Wy kiedykolwiek wyszliście tak z domu???

 

A co ze Szkołą Pięknego Wnętrza?

Czy zauważyliście, że przerobiliśmy już całą masę materiału w postach Szkoły Pięknego Wnętrza? Poniżej znajdziecie listę poruszonych przeze mnie tematów, a już dzisiaj chcę zapowiedzieć, że czas przejść z salonów do sypialni. Zima sprzyja dłuższemu wylegiwaniu się w łóżku i warto zadbać o otoczenie, w którym spędzamy przecież tyle godzin! Zaczynamy w przyszły poniedziałek - zajrzyjcie, poczytajcie, zainspirujcie się. 

Kierunki świata, a kolory

Proporcje

Kolor

Tekstury

Główny element wystroju

Tablice inspiracji

Najczęściej popełniane błędy

Jak urządzić wynajmowane mieszkanie cz. 1

Jak urządzić wynajmowane mieszkanie cz.2

Jak urządzić salon

Baza i szlak komunikacyjny

Oświetlenie

Co zrobić, żeby było lepiej?

Tapety

Farby

czwartek
lis212013

Mój dom: oświetleniowe wyzwanie

Pisałam wczoraj o lampach i zdałam sobie sprawę z tego, że ja ciągle nic jeszcze nie zrobiłam odnośnie lamp w naszym przedpokoju! Jakoś zupełnie o nich... no wiecie... zapomniałam. 

Lampa-pies nadal stoi nie podłączona do gniazdka, które jest za daleko, a lampy sufitowe straszą inną epoką... Tak przecież być nie może! Zadzwoniłam do teścia. Będzie w sobotę robić dodatkowe gniazdko przy stoliku. Jedno z głowy. Teraz muszę zrobić sobie żyrandole i będę miała kolejne z głowy. Bo widzicie... Żyrandol, który mi się podoba kosztuje 15 tysięcy funtów, ale jest też zbyt duży do moich przeciętnej wysokości sufitów. Postanowiłam zrobić sobie coś własnoręcznie. Cóż to będzie za eksytacja, jeśli mi się powiedzie! Cóż za radość, za duma!

Zobaczcie, jak na chwilę obecną prezentuje się przedpokój i jak może wyglądać z nowymi lampami sufitowymi:

Tutaj widać niepodłączony kabel lampy-psa i brzydkie górne oświetlenie:

A to są moje wizualizacje, w jakim stylu mają być żyrandole (sztuk dwie) w hollu. Nie zdecydowałam jeszcze, czy wybrać wersję A czy B? Obie są bardzo do siebie podobne, różni je jednak ich kształt:

 

Motto na dzisiaj:

Kreatywność jest jak bakteria - podaj ją dalej!

wtorek
lis192013

Gdzie kupić tanie i fajne lampy?

Odpowiedź brzmi tanie nie idzie w parze z fajnym! Oszaleliście?!? Na jakim świecie żyjecie? Owszem, kupicie lampę za 50 złotych, ale nie oczekujcie cudów. Będzie mała i ledwo zauważalna, nie zrobi nic dobrego dla Waszego wnętrza i w sumie to okaże się, że zamiast dobrze zainwestować, straciliście te 50 złotych... Takie realia - nic nie zrobicie. Czas się z tym pogodzić, zaoszczędzić i kupić coś porządnego.

Będę Wam wbijała do głowy do upadłego: jeśli nie wiecie, jaką lampę kupić, lepiej kupić tą większą. Bo prawda jest taka, że duże jest lepsze... w każdej dziedzinie życia ;) A odrobina dramatyzmu potrafi zdziałać cuda nawet w najnudniejszym wnętrzu! Wyjątkiem od reguły są małe lampy, ale o ciekawej formie, np. z podstawą w kształcie psa lub żyrafy.

Wybrałam dla Was kilka lamp z dolnego przedziału cenowego, które naprawdę zasługują na uznanie.

 

Jeden: Empik. Dwa: Czerwona Maszyna. Trzy: Meble Vox. Cztery: Leroy Merlin. Pięć: Leroy Merlin. Sześć: Ikea

I jeszcze na zakończenie jedno moje pytanie, bo jestem okropnie ciekawską osóbką ;) Czy chcielibyście widzieć więcej tego typu postów? Tak? Nie?

poniedziałek
lis182013

DIY: latarenki - domki z papieru

Co nowego u mnie?

Przeczytałam niedawno w jakimś magazynie artykuł, który mnie przeraził. Mówili w nim... o mnie! To znaczy nie dokładnie o mnie, ale o nawykach i przyzwyczajeniach, które wyglądają jak żywcem skopiowane ze mnie. Jasny chleb - jem. Granola - codziennie na śniadanie. Makaron - uwielbiam. Desery - nie mogę bez nich żyć. Fasolka po bretońsku - wcinam, aż mi się uszy trzęsą. Co łączy wszystkie te dania? CUKIER!

Okazuje się, że mój płaski, choć wystający brzuch nie jest spowodowany krzywym kręgosłupem, jak sobie naiwnie wmawiałam, a ilością spożywanego cukru, który jest nam podstępnie przekazywany w kupowanych w sklepach produktach żywnościowych. Autorka artykułu zarzekała się, że już po trzech tygodniach życia bez słodkości można zobaczyć efekty - zdrowsza skóra, płaski brzuch i lepsze samopoczucie. Polecała również e-booka pod tytułem I quit sugar, za którego mam się zamiar zabrać już dziś wieczorem. Ciąg dlaszy nastąpi...

Nowe, świetne DIY

Pamiętacie mój kryzys blogowy sprzed kilku tygodni? Okazuje się, że wyszły z niego same pozytywne rzeczy. Nauczyłam się dzięki niemu, że jest czas na pracę i czas na przyjemności. Niestety należę do tych osób, które jak już coś robią, to się nie oderwą, dopóki nie skończą. Zrozumiałam jednak, że przerwy i dni wolne są równie ważne, jak dni pracy. Organizm się regeneruje, mózg wycisza i relaksuje... Weekendy poświęcam więc od niedawna na robienie tego, co lubię najbardziej - czytam, majsterkuję, przeglądam i komentuję Wasze blogi... Od pracy trzymam się jak najdalej :) Dzięki temu mogę Wam się dziś pochwalić moim nowym i przeuroczym, świątecznym DIY. Bo widzicie... dla mnie majsterkowanie to najlepszy sposób na wypoczynek :D

Inspiracją do ich stworzenia była Martha Stewart. Zakochałam się w jej świątecznej wiosce i postanowiłam zrobić sobie swoją własną. Okazuje się, że domki są banalnie proste do zrobienia i tak jak w poprzednim świątecznym DIY - nie wydałam ani centa na ich zrobienie! Uwielbiam takie projekty :)

Jak to zrobić?

Wszystko, czego będziecie potrzebować do ich zrobienia, to szablon (do pobrania TUTAJ), gorący klej w pistolecie, farby, zwykły klej biurowy i brokat. Ja zmieniłam trochę wygląd moich domków, bo chciałam, żeby były unikalne, dlatego czasem mam większe okna, czasem wejście jest z innej strony... uważam, że nie ma radości w dokładnym kopiowaniu czyjejś pracy.

Zanim zaczęłam tworzyć domki z tektury, chciałam obadać teren tworząc prototyp, czyli malusieńki domek ze zwykłego papieru do drukarki. Udał się i był banalnie prosty do zrobienia! Wydrukowałam więc szablon powiększony o 140%, odrysowałam go na tekturze i zbudowałam pierwsze duże, tekturowe domki. Pomalowałam je resztkami farby do ścian, które czaiły się w zakamarkach schowka, a następnie posypałam brokatem, dzięki czemu wyglądają, jak oszronione.

Okienka domków wieczorem rozświetla blask świeczek na baterie. Pamiętajcie, to ważne, aby nie używać zwykłych świeczek, aby uniknąć pożaru!

Domek - prototyp

Page 1 ... 3 4 5 6 7 ... 156 Next 4 Entries »