czwartek
lut072013

Jak sama zrobiłam boazerię

Kilka miesięcy temu (chociaż wydaje się, że o wiele dawniej), zrobiłam mały remont w kuchni. Mój mąż smacznie spał po nocce, a mnie chwyciło ADHD (tak sobie żartobliwie nazywam mój zapał do pracy). Bardzo podobają mi się boazerie do połowy ściany i przymierzałam się do zrobienia takowej na ścianie za stołem. Gdy w głowie zapalało się czerwone światełko z myślą 'nie poradzisz sobie sama' od razu wmawiałam sobie "Jak to? Ja mam czegoś nie potrafić?' I z tą determinacją wzięłam się do pracy.

Boazeria - brzmi skomplikowanie, ale wbrew pozorom było łatwiej, niż myślałam! Grunt do dobry klej, ostra piła i dokładne odmierzanie obcinanych kawałków listw. I tak krok po kroku, systematycznie powstało to:

Poniżej kilka zdjęć, które udało mi się zrobić podczas pracy, a które przybliżą Wam proces tworzenia boazerii:

Zdjęcia nie są ani ładne, ani ostre, ale uwierzcie mi - ciężko się skoncentrować na ostrości zdjęć, gdy praca wre ;) 

Użyłam trzech różnych rodzajów listw drewnianych, ponieważ zależało mi na eleganckim wykończeniu, które będzie również pełniło rolę półki na obrazki i inne ozdobne drobiazgi. Klej spełnił swoje zadanie - dzięki niemu nie mamy niepotrzebnych dziur w ścianach, a praca była przyjemnością. Na przedostatnim zdjeciu możecie zobaczyć, że wystarczyło zabezpieczyć łączenie trzech listw taśmą malarską - niczym więcej, tak mocno chwyta! 

Ewentualne luki, które mogły powstać przy łączeniu dwóch listw razem, wypełniłam wypełniaczem do drewna, który po wyschnięciu trzeba zetrzeć papierem ściernym. 

Boazerię pomalowałam na biało, resztę ścian na ten sam kolor, który mamy w przedpokoju. No i eraz myślę "A może by tak zrobić coś takiego na reszcie ścian w kuchni?'. Jak myślicie?

Ściskam mocno i do usłyszenia jutro,

PS. Właśnie sobie uświadomiłam, że zupełnie zapomniałam pisać po angielsku! No nic - od jutra znowu zacznę :) Teraz uciekam do fryzjera :)

wtorek
lut052013

4 filmiki, które musicie obejrzeć

Przygotowałam dzisiaj dla Was serię wspaniałych filmików z YouTube. Jestem pewna, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Rozsiądźcie się więc wygodnie i zacznijcie inspirować!

1. Sprytny pomysł na wydzielenie garderoby w sypialni używając mebli i dekoracji z Ikea (zwłaszcza dla tych, którzy zawsze marzyli o 'wchodzonej' garderobie)

2. Przepiękne, małe, wynajmowane mieszkanko z tysiącem pomysłów do skopiowania! Zajrzyjcie, ponieważ naprawdę warto!

3. Lubicie wesołe, nowoczesne wnętrza? Mieszkacie na tzw. open-space? Ten filmik jest dla Was!

4. Czy zaglądają do mnie jacyś panowie? Ten pomysł na udekorowanie ściany w salonie z pewnością Wam się spodoba!

Do usłyszenia niedługo,

poniedziałek
lut042013

Rzeczy, których dotykam najczęściej...

Foto: magnoliarouge.com

No i wróciłam. Przyleciałam do Polski i zastałam zimę. Wylatywałam wiosną (tak ładnie świeciło słoneczko), a w domu, w Irlandii, zastałam jesień :) Tylko lato się gdzieś zawieruszyło ha ha.

W Polsce kupiłam sobie nową książkę jednej z moich ulubionych polskich autorek, a mianowicie 'Houston, mamy problem' Pani Grocholi. Czytaliście już? Ja się oderwać nie mogę. Najbardziej spodobał mi się, ale też dał do myślenia, jeden cytat:

'-Wiesz co? - Maurycy spojrzał na mnie. - Ja mam w domu sztućce ręcznie kute firmy Gude, z rączką z drzewa oliwnego. Do cukru mam łyżeczkę srebrną jeszcze z Zakładu Czapickiego, przedwojenną. Nie mam dużo przedmiotów, przeprowadzam selekcję - to moja zasada,
nie obrastam w nie. (...) Rzeczy, których dotykam najczęściej, muszą być dobre. Wiesz dlaczego? (...) Każdy dzień używania tych rzeczy godzien jest i szacunku dla ludzi, którzy je tworzyli, i dla ich wysiłku.'

A ja? Sztuce sałatkowe od Very Wang leżą w szufladzie w pudełku. Mam je już ponad pół roku, ale są tak piękne, że boję się ich używać. Kryształowe kieliszki do wina stoją w szafce i są używane tylko na super-extra wyjątkowe okazje... mogłabym wymieniać jeszcze tak długo. Polska mentalność, czy rozsądek wyssany razem z mlekiem matki? A Wy jak sądzicie?

PS. Uciekam czytać dalej :)

piątek
lut012013

Friday's Decor Doctor

Właśnie zakończył się pierwszy etap głosowania na Bloga Roku. Chcę podziękować wszystkim 13 osobom, które na mnie zagłosowały - dziękuję Wam kochani, jesteście wspaniali! Jest mi jednak również smutno... że jednak tylko tyle postanowiło wysłać smsa. Nie chcę już więcej o tym myśleć, bo mi ogromnie przykro. Piszę tylko, aby dać Wam znać, że Friday's Decor Doctor będzie w przyszłym tygodniu podwójny z powodu mojego obecnego urlopu w Polsce. Czuję się już o całe niebo lepiej, dziękuję za Wasze ciepłe komentarze :) Ściskam,